niedziela, 26 października 2014

rozdzia6 czesc3 ł slub justina poraz 3

Pojechaliśmy do sklepu z sukniami ślubnymi,i różnymi pierdołami na ślub. Moja mama, Pattie, Justin.. wszyscy bylismy w jednym samochodzie. Justin cały czas gapił się w swój telefon, uśmiechając się jak idiota. Jeżeli mam być szczerza to nie chcę wiedzieć co on pisze w sms'ach. Najprawdopodobniej coś związane z seksem. Miałam całe oczy we łzach kiedy sobie przypominałam, ze jestem zaręczona z tym poszarpańcem.
Brzmi to dziwnie. Jestem zaręczona z Justinem Bieberem. Zaśmiałam się lekko, myśląc o tym.
W końcu zatrzymaliśmy się i weszliśmy do środka. Mama zaczęła od razu przeglądanie sukien ślubnych, a Pattie z Jsutinem poszli szukać smokingu. Mama zaczęła już się uśmiechać po czym zwróciła mi uwagę bym spojrzała na nią. Wyciągnęła najpiękniejszą suknię jaką kiedykolwiek w zyciu widziałam na oczy. [suknia -> http://www.duduta.com/home/upload/gpic/20100806/1747157526f5f92a34377ed2a6d8ce29.jpg ]
Szybko zaprowadziła mnie do szatni i podała mi suknie w moim rozmiarze. Spoglądałam na nią przez chwilę, zanim zorientowałam się gdzie jestem i co mam robić. Szybko założyłam suknię, i spojrzałam w lustro. Byłam szczęśliwa, czułam się pięknie. Nigdy tak nie wyglądałam. Nigdy przedtem tak się nie czułam.Nie mogę tego zrobić. Nie mam zamiaru tracić na to czasu. Nie wezmę ślubu z Justine. On nie będzie moim mężem. Nie pozwolę mu. Nie obchodzi mnie to co moja mama i tata maja do powiedzenia na ten temat. To jest moje życie.  To jest mój wybór. Biorąc ślub muszę go wziąc z miłości a nie z nienawiści.


[Miesiąć później]


- Kochanie, przestań płakać. Chyba nie chcesz zrujnować cały swój makijaż - powiedziała mama chyba już dziś to pięćdziesiąty raz. 

Szybko otarłam łzy. Spojrzałam w lustro, po raz ostatni. Moja mama poprawiała, prostowała najdrobniejsze fragmenty mojej sukni.
- Mamo przestań - powiedziałam.
- Oh, przepraszam kochanie. Ja tylko.. Nie mogę uwierzyć w to, co się teraz dzieje! - powiedziała radośnie z małą łzą w oku i wielkim uśmiechem na twarzy.
- Tak, ale nie mogę.. - powiedziałam, ze smutkiem.
- Głowa do góry! Wychodzisz za mąż! -powiedziała podekscytowana
- Mamo wiem! - krzyknęłam - cicho bądź już, nie przypominaj mi tego!
Nagle zapadła cisza. Westchnęła, czując się winna.
- Spójrz, mamo.. Przepraszam, w porządku ?Nie masz pojęcia co teraz się dzieje w mojej głowie. Jestem w szoku, że jeszcze się nie zabiłam - powiedziałam patrząc w swoje odbicie w lustrze.
- Kochanie, nie mów tak.
Nagle do pokoju wszedł tata. W pewnym momencie zatrzymał się i spojrzał na mnie. Jego oczy.. spoglądał na mnie począwszy od stóp do głowy. Nie uśmiechnęłam się, nie byłam dziś szczęśliwa i w nastroju.
Podszedł, i objął mnie.
- Wyglądasz pięknie - wyszeptał. Odsunał się trochę ode mnie i pocałował mnie w czoło. Odwzajemniłam to uśmiechem.
- Tato, dzięki - powiedziałam smutno.
- Chodź, ceremonia się rozpoczęła - powiedział.
Wzięłam bukiet do rąk. Stanęliśmy przed drewnianymi drzwiami. Za drzwiami było słychać muzykę, grę na fortepianie. Taką melodię, którą słyszymy zazwyczaj na każdym weselu. Westchnęłam żałośnie, nienawidzę tego. ale nie mam wyjscia musze sie podniesc  i walczyc dalej kocham ja i zrobie dla niej wszystko odpowiedział justin 
________

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz