piątek, 17 czerwca 2016

info

jednak po namysle czasu i przemysleniach postanowiłam kontynuowac dalej to opowiadanie tym razem to bedzie czesc 4 która rówzniez pojawi sie na watpadzie zacznie sie od 12 pazdziernika zapraszam serdecznie

Blogi, które obserwuję

Blogi, które obserwuję

Opowiadania, które czytamy

Opowiadania, które czytamy

 Tłumaczenia:
  
Not Safe For Work (wciąż pisane)
Demonic Awakening   (wciąż pisane)
Brawlers (wciąż pisane)
Camp (wciąż pisane)
Locked Up (wciąż pisane) 
Best Of Both Worlds (wciąż pisane)
Love Game (zakończone)
Apologize (wciąż pisane, druga część love game)
Weakness (wciąż pisane)
Room 269 (zawieszone)
Enemies With Benefits (zakończone)
Be Alright (wciąż pisane, druga część ewb)
BRONX (zakończone)
Change (wciąż pisane)
I'm Only Human (wciąż pisane)
Opowiadania polskie:
Arrangement (wciąż pisane)
The Right Men (wciąż pisane)
His Dirty Secrets (zakończone)
Love Is Not Easy Baby (ku końcowi)
Following Liars (zakończone)
Układ Doskonały (zawieszone)
Love Choice (chwilowo zawieszone)
Trouble (wciąż pisane)
Insane (wciąż pisane)
Biebers Touch (wciąż pisane)
I Just Want Survive (wciąż pisane)

linki

dziekujemy


Liczba wyświetleń dzisiaj
1
Liczba wyświetleń wczoraj
9
Liczba wyświetleń w ostatnim miesiącu
274
Łączna liczba wyświetleń
69 891

polecam

Na pierwsze miejsce idą opowiadania Pauli, która jest moją ulubioną "pisarką". Jest moją inspiracją oraz idolką.

-http://final-justice-jb.blogspot.com/ " And you bleed just to know you are alive.."
-http://goodnight-sweetheart-ff.blogspot.com/ "You know I wanna be the one who hold you when you sleep.."
-http://whatever-people-say-jb.blogspot.com/ "Whatever people say, I'll stay with you forever..."
-http://my-heaven-jb.blogspot.com/"You need somebody who will help you..."
-http://black-tears-jb.blogspot.com/ "When I said I would be yours, I made the biggest mistake in my life..."
-http://the-other-side-jb.blogspot.com/ "Wszystko ma swój początek i koniec.."
- http://18th-street-jbff.blogspot.com/- "It's like a scream, but nobody can hear me..."
___________________________________________________________________
Teraz opowiadania innych autorek, w których się zakochałam (w sensie w opowiadaniach ;D) *o*

-http://three-months.blogspot.com/ "Powoli zbliżam się ku końcowi. I nic z tym nie mogę zrobić"
-http://diabelska-dusza.blogspot.com/ "Czy może ufać komuś, kto ma diabelską duszę?"
-http://thedecisionseventhesmallest.blogspot.com/-"The decisions even the smallest ones make it our life is amazing."
-http://the-boy-from-neighbour.blogspot.com/-"The boy next door."
-http://i-hate-my-life-jbff.blogspot.com/#_=_-"You promise me that you'll never leave me.."

Tłumaczenia:
-http://tlumaczenie-locked-up.blogspot.com/-"Oni nie są tacy niewinni na jakich wyglądają."
-http://tlumaczenie-brawlers.blogspot.com/-"Witaj w uniwersyteckim życiu."
-http://theschooljanitor-tlumaczenie.blogspot.com/-"Jedną z zalet bycia woźnym jest pomieszczenie, do którego zawsze można pójść"
-http://tlumaczenie-imonlyhuman.blogspot.com/ "When will they understand that he’s only human?"
 -http://blind-ff-tlumaczenie.blogspot.com/ -''Serca zostaną złamane. Marzenia zostaną zniszczone"
ZACHĘCAM WAS DO ZOSTAWIANIA LINKA DO WASZEGO BLOGA W KOMENTARZU. MOŻE NIEDŁUGO WASZE DZIEŁO SIĘ TUTAJ ZNAJDZIE!

wtorek, 7 czerwca 2016

Imagin #1

Był słoneczny, wakacyjny dzień lecz spędzałaś go sama, bez znajomych, ponieważ każdy z nich
gdzieś wyjechał. Nie byłaś zadowolona z tego faktu, że te piękne dni musiałaś spędzać samotnie. Cały czas siedziałaś w domu i zamiast szaleć z przyjaciółmi ty odpowiadałaś na pytania na asku, dodawałaś zdjęcia na instagrama, czytałaś posty na facebooku, grałaś w simsy i opychałaś się chipsami. Miałaś już dość takiego spędzania czasu więc wyłączyłaś laptopa, pościeliłaś łóżko i udałaś się do szafy. Wyciągnęłaś z niej krótkie jeansowe spodenki, białą, luźną bluzkę na ramiączkach, świeżą bieliznę i poszłaś do łazienki by wziąć prysznic. Kiedy skończyłaś ubrałaś się w wybrane ubrania. Zaczęłaś rozczesywać włosy, po czym idealnie je wyprostowałaś. Wzięłaś tusz i eyeliner i pomalowałaś oczy. Wyszłaś z łazienki, załapałaś za plecak moro, do którego spakowałaś niebieski sweterek i portfel. Udałaś się do przedpokoju, ubrałaś szaro-niebieskie air maxy, a na głowę założyłaś niebiesko-czerwony full cap z Obey-a. Wzięłaś swój plecak, telefon, słuchawki, wyszłaś z domu i go zamknęłaś. Klucze schowałaś do plecaka. Wyciągnęłaś z kieszeni telefon i słuchawki by włączyć muzykę. Włożyłaś słuchawki do uszu, włączyłaś swoją ulubioną piosenkę i ruszyłaś w stronę kawiarni. Droga zajęła ci ok.15 minut. Kiedy doszłaś do celu usiadłaś przy stoliku. Po chwili podeszła do ciebie kelnerka by przyjąć zamówienie. Zamówiłaś dużą kawę mrożoną z bitą śmietaną, polewą karmelową i kawałek sernika. Kiedy czekałaś na zamówienie zauważyłaś, że do kawiarni wszedł przystojny szatyn o pięknych, brązowych oczach. Usiadł do stolika obok. Cały czas na niego spoglądałaś. Od razu wpadł ci w oko. Po chwili chłopak zauważył to i puścił ci oczko. Poczułaś jak twoje policzki lekko się czerwienią. Chłopak podszedł do ciebie i powiedział :
- Hej. Mogę się przysiąść?
- Jasne! Nie ma sprawy. - uśmiechnęłaś się do niego przyjaźnie.
- Mam na imię Justin. A ta piękna dziewczyna na przeciwko mnie jak się zwie? - wskazał na ciebie palcem, uśmiechając się, ukazując swoje idealnie, białe zęby.
- Ja jestem [T.I.] * - powiedziałaś lekko się rumieniąc.
- Co tu robi taka śliczna dziewczyna i w dodatku sama?
- Tak to jest jak znajomi wyjeżdżają na wakacje - wzruszyłaś ramionami.
Waszą rozmowę przerwała kelnerka, która przyniosła zmówienie twoje i Justina.
- Smacznego! - rzekł Justin z uśmiechem na ustach.
- A dziękuję, na wzajem. - odwzajemniłaś mu uśmiech.
Zjedliście swoje ciastka, wypiliście kawy po czym podeszła kelnerka żeby przyjąć rachunek. Już chciałaś wyjąć portfel z plecaka lecz Justin cię powstrzymał.
- Ja zapłacę. - chłopak wyciągnął portfel i zapłacił za was oboje.
- Dziękuję. To bardzo miłe. - uśmiechnęłaś się do niego słodko.
- Nie ma sprawy. - odwzajemnił uśmiech ukazując swoje zęby.
Wyszliście z kawiarni.
- Masz jakieś plany na resztę dnia ślicznotko? - powiedział patrząc ci głęboko w oczy.
- Nie mam nic do roboty przystojniaku. - cicho zachichotałaś.
- To może pójdziemy do parku?
- Z wielką przyjemnością.
Długo chodziliście po parku i rozmawialiście. Powoli zaczynało się ściemniać.
- Słuchaj Justin, miło mi było, ale muszę już iść do domu, bo zaczyna się robić ciemno. - powiedziałaś ze smutkiem, bo nie chciałaś się z nim rozstać.
- Sama nigdzie nie idziesz. Odprowadzę cię. - chłopak uśmiechnął się i złapał cię za rękę.
Zaczęło robić się chłodno więc ściągnęłaś plecak, z którego wyciągnęłaś sweterek i go na siebie założyłaś, lecz dalej było ci chłodno.
- Trochę chłodno się zrobiło.
- Zimno ci? - Justin spojrzał na ciebie.
- No troszkę. - zrobiłaś lekko skwaszoną minkę.
Chłopak zatrzymał się na chwilę po czym mocno cię przytulił.
- Lepiej?
- Lepiej. - powiedziałaś wtulając się w niego jeszcze bardziej.
- Koniec tego dobrego - zachichotał - idziemy dalej. - objął cię i ruszyliście dalej.
Nadeszła chwila rozstania, ponieważ byliście już pod twoim domem.
- To czas się pożegnać. - zrobiłaś smutną minkę.
- Chyba tak. - zrobił smutną minę. - Dasz mi swój numer?
- Jasne! - wzięłaś telefon chłopaka i wpisałaś numer.
- Dzięki. - uśmiechnął się do ciebie
- Ja również dziękuję. - odwzajemniłaś uśmiech.
- Za co? - spytał zdziwiony.
- Za dzisiaj. Za spacer, rozmowę, odprowadzkę do domu i za to, że podszedłeś do mnie w kawiarni. - powiedziałaś uśmiechając się słodko i wpatrując się w jego piękne, brązowe oczy.
- Nie ma spawy. - uśmiechnął się szeroko.
- No to do następnego. - powiedziałaś i odwróciłaś się w stronę drzwi.
- Czekaj, jeszcze jedno! - odparł Justin.
- Tak? - podeszłaś do niego.
Chłopak przytulił po czym cię pocałował.
- Do zobaczenia. - chłopak uśmiechnął się do ciebie i odszedł.
Byłaś w szoku. Uznałaś ten dzień za najlepszy wakacyjny dzień w życiu nie mogłaś doczekać się następnego spotkania z nim.

[T. I.] * - twoje imię

Mam nadzieję, że się podobało i będziecie chcieli więcej. c :
Liczę na to, że zdobędę swoich czytelników.
Siedzieliśmy z Justinem na kanapie. Oglądaliśmy film. Chyba to był 'The Ring'. Troche się bałam, Justin widząc to wstał, wziął mnie na ręce i usiadł ze mną na kanapie. Siedziałam, a właściwie to leżałam mu na kolanach. Wtulona w jego tors zaczęłam bawić się jego zamkiem od spodni. W końcu je odpięłam i bawiłam się jego bokserkami. Czułam jak robi się w nich co raz mniej miejsca, nagle Justin krzyknął:
 J: - [T.I.] przestań!
 [T.I.] - Nie! - odpowiedziałam z uśmiechem.
Potem zaczęłam bawić się jego koszulką. W końcu zdjęłam ją. Byłam podekscytowana jego torsem. Był bardzo umięśniony. Co było najlepsze? Że miał łaskotki! Zaczęłam go gilgotać, a on słodko się śmiał. Potem to on przejął kontrolę nade mną. Wziął mnie na ręce i zaniósł do sypialni. Na początku zaczął mnie gilgotać. Było bardzo przyjemnie. Potem zajął się moją garderobą. Zdjął mi koszulkę, potem spodnie, a następnie zdjął mi fioletowy (^^) koronkowy stanik i majtki. Usiadłam na Nim, złapałam go za podbródek i połączyliśmy się w dłuuuugim namiętnym pocałunku. W tym czasie wsadził w Ciebie swoje dwa zwinne paluszki i zaczął nimi krążyć w Tobie. Poczułaś przyjemny skurcz. Przygryzłaś delikatnie płatek jego ucha i zamruczałaś cicho. Byłaś już strasznie napalona i chciałaś żeby w końcu w Ciebie wszedł, ale on chciał się z Tobą pobawić. 
Ty – Justin..
Wyszeptałaś, a on tylko spojrzał na Ciebie z łobuzerskim uśmiechem na twarzy.
Przybliżył twarz do Twojego brzucha i przejechał po nim językiem co wywołało u Ciebie przyjemne dreszcze podniecenia. Nie chciałaś już dłużej czekać… Spojrzałaś błagalnie w jego czekoladowe oczy, a on zrobił to o co prosiłaś. Wszedł w Ciebie powoli, a Ty jęknęłaś. Zaczął w Ciebie wchodzić i wychodzić powoli, ale zdecydowanie..
Ty – Mocniej..
Poprosiłaś, a on w tym momencie wziął Cię na ręce, zaniósł na skórzaną kanapę i położył Cię na niej. Nachylił się nad Tobą składając na Twoich ustach gorący pocałunek, po czym zaczął w Ciebie wchodzić najpierw powoli, ale już po chwili jego ruchy stawały się coraz szybsze, mocniejsze i zdecydowane. Jęczałaś z podniecenia bo nigdy jeszcze nie było Ci tak dobrze. Położyłaś ręce na jego plecach i z każdym razem gdy w Ciebie wchodził, wbijałaś w niego paznokcie. Chłopak zaczął Cię posuwać coraz szybciej i szybciej
Justin – Krzycz moje imię!                                                                                                                 
Poprosił, a Ty zrobiłaś co chciał.
Ty – Juu.. Justin, oh! Justin! 
Wiedziałaś, że go to podnieca jeszcze bardziej. Jego czoło pokrywały maleńkie kropelki potu, które wytarł ręką. Chwyciłaś go i obróciliście się tak, że teraz to Ty leżałaś na nim. Nabiłaś się na Jerrego i zaczęłaś go ujeżdżać, poruszając biodrami w każdą stronę. Justin złapał Cię za piersi i zaczął się nimi bawić. Unosiłaś się w górę i w dół i tak w kółko. Chwilę później wydałaś z siebie głośny krzyk który oznaczał szczyt Twojego podniecania. Zeszłaś z Justina, a on wylizał Twoje soki które opuściły Twoje wnętrze. 
Przybrałaś pozycję na pieska. Justin jedna nogę postawił na podłodze, a drugą uklęknął na kanapie. Wszedł w Ciebie mocno i zdecydowanie, a Ty krzyknęłaś z bólu który już po chwili zmienił się w podniecenie. Uśmiechnęłaś się do niego odwracając głowę, a on nadal wchodził w Ciebie i wychodził, zwalniając co jakiś czas, by po chwili znowu przyśpieszyć. Wbiłaś się paznokciami w kanapę. Bałaś się, że ją przedziurawisz, ale to nie było teraz ważne. Justin zrobił ostatnie, najmocniejsze pchnięcie i wyszedł z Ciebie, a Ty poczułaś w sobie przyjemne ciepło. Obróciłaś się w jego stronę i przytuliłaś się do niego, ocierając się udem o Jerrego. Pocałowaliśmy się. On zrobił mi dobrze więc ja nie pozostałam dłużna. Pocałowałam go w usta, zjeżdżałam coraz niżej, niżej, az w końcu dojechałam do Jerrego. Zaczęłaś go mocno ssać, co bardzo podobało się chłopakowi, ponieważ wydawał z siebie ciche jęki. Miałaś już w tym doświadczenie, ponieważ robiłaś to z nim dosyć często, ale wcale wam to nie przeszkadzało, a wręcz przeciwnie. Cieszyliście się na myśl, że znowu będziecie mogli się razem zabawić. Nagle Justin spuścił Ci się do ust. Wyplułaś spermę i ponownie zaczęłaś lizać Jerrego dookoła. Jeździłaś językiem w górę i w dół, dokładnie przemierzając językiem każdy jego centymetr. Gdy wyjęłaś go z ust, uśmiechnęłaś się do Justina, a on pocałował Cię w czoło. Wtuleni do siebie zasnęliście. :

informacja


Hej.
Na początku chciałabym Wam podziękować za odwiedzanie tego bloga, za motywujące komentarze, wyświetlenia i obserwacje, a szczególnie Anonimowemu, którego komentarz znajduje się pod praktycznie każdym postem. Dziękuję.
Jak widzicie, statystki spadły, liczba czytelników też. Zaniedbałam bloga, wiem. Dlatego podjęłam decyzję o zakończeniu go. Przepraszam. To naprawdę nie tak miało wyglądać.
.
.
.
.
.
NIESTETY BĘDZIECIE SIĘ DALEJ ZE MNĄ MĘCZYĆ.
Otóż założyłam nowego bloga z imaginami z gifami o Justinie: jb-imaginy.blogspot.com Znajdziecie tam imaginy krótkie, ale czasami i długie. Mam nadzieję, że Wam się spodoba! :)

imagin 1

Mam dla was obiecanego imagina. +18
CZYTACIE NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ. W TEKŚCIE WYSTĘPUJĄ PRZEKLEŃSTWA I SCENY EROTYCZNE.
‪#‎When‬ U smile I Smile.
- Kurwa, [T.I] Powiedz, że ci zależy! - wykrzyczał zdenerwowany Justin.
- Po co i tak nie uwierzysz. - odpowiedziałaś lekceważąco.
- Czyli co ? To ja jestem ten najgorszy ? Znów ?
- Ktoś musi być. - znów go zlekceważyłaś.
- Muszę ochłonąć. - rzucił i opuścił wasz dom.
Emocje, w tobie buzowały mimo iż nie dawałaś po sobie tego poznać. Wyglądałaś jak z kamienia.
Równo z trzaśnięciem drzwiami, twoje oczy wypełniły się słonymi łzami. Bezsilnie osunęłaś się po ścianie na podłogę. Skuliłaś się chowając twarz w kolana. Płakałaś. Tak, ty. Ta, która jeszcze przed chwilą odgrywała zimną sukę przed swoim narzeczonym. Pytanie po co ? Nie chciałaś pokazać, że masz uczucia, czy co ? Sama tego do końca nie wiedziałaś. Kłóciliście się znów, tak jak co dzień. Własnie dlatego, że nie pokazywałaś uczuć, byłaś obojętna.
Sama w sobie tego nie lubiłaś, ale to los nauczył cię, być taką. To wszystko przez twoją bujną przeszłość, przez kłamstwa, bójki, narkotyki, śmierć. Teraz zmieniłaś się, byłaś spokojną dziewczyną i dobrą narzeczoną, ale jak widać, nie zawsze ci to wychodziło. Paznokcie wbiłaś w swoje ramiona opatulając się szczelniej. Cały makijaż spływał po twojej twarzy. Usłyszałaś jak drzwi się otwierają. Nie wiedziałaś co masz zrobić. W końcu to Justin, on cię nie skrzywdzi' powtarzałaś jak mantrę. On cię kocha, chce twojego dobra' usłyszałaś jego kroki, potrafiłaś rozpoznać kiedy jest zły, tak właśnie było dzisiaj. Nie chciałaś go ranić, nie chciałaś sprawiać aby cierpiał. Kochałaś go. To on pokazał ci miłość, on pomógł ci przezwyciężyć wszystko, pokazał jak to jest kochać i być kochanym. Był dla ciebie całym światem.
Usłyszałaś, kroki kiedy wszedł do kuchni, a one automatycznie ucichły. Przełknęłaś głośno ślinę.
Nie podniosłaś głowy tylko zapłakałaś w kolana. Czując, jak serce ci pęka. Podszedł do ciebie i kucnął. Jego ręka spoczęła na twoim odkrytym ramieniu, sprawiając, że zadrżałaś. Zepchnęłaś jego dłoń.
- Zostaw mnie. - wychrypiałaś, po czym spojrzałaś mu pierwszy raz w oczy. Jego czekoladowe oczy były smutne i przygnębione.
Wstaliście, a wszystkie emocje się w was kumulowały. Nie potrafiłaś już z tym walczyć.
Wiedziałaś do czego to zmierza, zawsze taki sam schemat. kłócicie się, on wychodzi, wraca i uprawiacie seks na zgodę, dając upust emocją.
Przybliżyłaś się do niego, nie potrafiłaś już tego dłużej znieść. Przysunęłaś się do niego, a on pchnął cie na ścianę, zaczął namiętnie całować. Zjeżdżając niżej w dół szczęki, do szyi. Szyja, twój czuły punkt, do tego bardzo erotogenny u ciebie. Ręką przyciągnęłaś go za kark do siebie jeszcze bliżej. Z jego ust wyrwał się jęk. Przygryzał i ssał twoją skórę na szyi sprawiając, że twoje powieki się mimowolnie zamykały, a zębami przygryzałaś wargę. Podniósł cię za biodra, a nogami oplotłaś się w jego pasie. Jego jedna ręka powędrowała na twoje pośladki zaciskając się rytmicznie. Drugą błądził po plecach pod twoją koszulką. Twoje ręce znajdowały się na jego karku i we włosach. Uwielbiał kiedy palcami mierzwiłaś jego włosy. Ciągnęłaś lekko za ich końce.
Nie byliście dla siebie delikatni. Byliście jak para namiętnych kochanków, mającą niewiele czasu aby się sobą nacieszyć. Brutalne ruchy, z chwili na chwilę coraz mocniejsze. Ty nie byłaś przyzwyczajona do sposobu kochania się z nim. Za każdym razem było inaczej, raz romantycznie, raz brutalnie. Nie dawał ci się przyzwyczajać, nie pozwolił aby rutyna cię dopadła. Podczas stosunku nigdy nie rozkojarzyłaś się, może dlatego, że nie miałaś kiedy ? Może dlatego, że jego zapach wkradał się do nosa. Jego ciało, pożądało twojego, a co najważniejsze on. Nie byliście w tedy tylko najbliżej fizycznie, ale także psychicznie.
Pchnął cię na blat w kuchni, zdejmując twoją koszulkę, a później swoją. Wiedziałaś, że jest niecierpliwy, wiedziałaś, że już chce być w tobie. Dobierał się do rozporka twoich spodni, nie przestając cię przy tym całować. Uporał się ze spodniami, a po kilku chwilach leżałaś na blacie w samej bieliźnie. Podniecenie brało nad wami kontrolę całkowitą, jego spragnione dłonie krążyły po całym twoim ciele. Po kilku sekundach zesztywniał i odsunął się od ciebie z bólem w oczach.
- Co ja.. co my robimy ?
- To co zawsze.
- [T.I] Ja tak nie mogę, boje się, że cię skrzywdzę. - powiedział.
- Myślisz, że ja tego nie chcę ? Tak kłócimy się, ale potem jest tylko lepiej. Wiem jestem dla ciebie zimną suką, ale nie po..
- Nie jesteś suką! - powiedział unosząc głos i podszedł do ciebie. - Jesteś moim skarbem, jesteś dla mnie wszystkim. Jesteś..
- Tylko twoja.
Nie hamował się, wpił się energicznie w twoje usta. Jakby to był wasz ostatni pocałunek. Po jakimś czasie, zjeżdżał w dół, dając tobie chwilę czasu na złapanie oddechu. Nogi miałaś oplecione w okół jego bioder, jedną ręką bawiłaś się gumą od jego bokserek, a drugą błądziłaś we włosach. Jednym zwinnym ruchem odpiął twój stanik, który znalazł się na podłodze. Poczułaś jak się uśmiecha, dołączyłaś do niego. Jak on się uśmiechał, ty się uśmiechałaś.
Rękoma rozpoczęłaś drogę do jego spodni. Złapałaś za rozporek i zaczęłaś się z nim męczyć. Jak zwykle ci się nie udawało, a on jak zwykle ci pomagał, śmiejąc się z ciebie.
- Zabawne. - skomentowałaś.
- Bardzo, skarbie. - odpowiedział, w uroczy sposób.
Jego głos był przepełniony pożądaniem, ale i miłością. Kochał cię, wiedziałaś o tym, ale zawsze się bałaś, że wrócisz do domu, a go nie będzie. Odejdzie od ciebie. Zostaniesz sama. Tracąc jakikolwiek sens i potrzebę życia.
Nim się obejrzałaś byliście nadzy. Było wam gorąco. Po jego skroni spływała jedna samotna kropla potu. Bez zawahania wszedł w ciebie. Nie był delikatny, ale brutalny. Twoje ciało wygięło się w łuk, twoje oczy wypełniły łzami, a z ust wyrwał się głośny i donośny jęk. Bolało cię, ale czułaś, że to podnieca cię jeszcze bardziej, on też to wyczuł. Uśmiechnął się triumfalnie.
Jego ruchy były idealne, szybkie, dopracowane. Był najlepszy. Wiedziałaś, że nikt nie może się z nim równać. Twoje paznokcie rzeźbiły w jego plecach zostawiając czerwone ślady po sobie.
Po jakimś czasie namiętnych pieszczot, szczytowaliście w jednym czasie. Zmęczeni osunęliście się na zimne kafelki w kuchni. Wasze ciała przylegały do siebie.
- Kocham cię, mimo wszystko i będę kochał na zawsze.
- Też cię kocham Justin. Na zawsze. - odpowiedziałaś, a wsze usta złączyły się w pocałunku.
*Kilka miesięcy później*
Już od kilku miesięcy, kochasz innego chłopaka. Jesteś w nim zakochana na zabój. Ciemne oczy, jasne włosy. To jest chłopak, którego pokochałaś. Będziesz dla niego zawsze. Bez względu na wszystko. Nazywa się Jayson.
- Teraz twoja kolej. - krzyknęłaś do swojego męża, malują paznokcie.
- Ale ostatni ja, teraz ty.
- Oh, no mam mokre paznokcie. Idź przebierz Jaysona. Justin no!
- Już skarbie. - odpowiedział wiedząc, że nie wygra.
Tak, po waszej kłótni, która była jedną z ostatnich, okazało się, że jesteś w ciąży. Kilka miesięcy później urodził wam się syn. Był bardzo podobny do Justina.
Wzięliście ślub. Nie mogłaś ciągle w to uwierzyć, że po tym wszystkim twoje życie może być jak z bajki. Mając dwóch mężczyzn przy sobie, których kochałaś całym sercem.
I JAK SIĘ PODOBAŁ ?
Belieber: Pchaj !!!
Justin: Już nie mogę..
Belieber: No pchaj mocniej!!!!!
Justin: Nie mam sił..
Belieber: Pchnij raz a dobrze, dawaj, dasz rade!!
Justin: Nie dam rady jestem zmęczony.
Belieber: Wiem że potrafisz Justin, pchaj proszę!!
Pattie: Co wy do cholery robicie?
Justin: Przesuwamy komodę, a co?

Booże chyba za bardzo błądze po internecie :D /Jerry
21.11.2013 r!
Kochany pamietniczku stalam dzis pod domem Justina 3 godziny, wiedzialam ze jest w domu ale nikt nie wychodzil... Zalamalam sie :( Bylo mi tak smutno myslalam ze tego dnia w moje 18 urodziny spotkam go wreszcie i zrobie sobie zdjecie a tu ..... za przeproszeniem dupa xd Mowi sie trudno .... Mam nadzieje ze chociaz uzbieram na ten koncert w 2014 i na M&G .... Ach marzenia .. <3
02.05.2014!
Dzis mozna juz kupic bilety! Aaaaaaaa! No nadal nie wierze mam nadzieje ze zdaze kupic ostatnim razem poszly w 14 min .... no to lecimy!
5 (Y) i dalsza czesc opowiadania
02.05.2014
No to jest jakas porazka :( PFFffffff ..... Nie ktore beliebers byly juz na koncercie jb tyle razy, maja zdjecia z M&G ...A ja, nawet nie potrafie kupic biletu ...... przy kasie zaczelam plakac, dostalam jakis dziwnych drgawek . I co?! I moje marzenia zginely, przepadly w ciagu 10 minut .. -,- porazka! Nie poddam sie tak szybko stane pod Arena i moge nawet sie wkrasc, jestem gotowa zrobic wszystko!!! :) Zeby go tylko zobaczyc!
15.05.2014
‪#‎dzien‬ ‪#‎koncertu‬
Wstalam szybko i zasowam pod arene! Zyczcie mi powodzenia! Koncert zaczyna sie o 16, a jest 13. Szybkie sniadanko i znikam!
DWIE GODZ POZNIEJ!
Jest godzina 15.03 . Stane kolo wejscia gdzie bd wchodzil Justin :) Mam wspanialy plan! Stojac i zamartwiajac sie ze to sie nie uda, zauwazylam Wielki Autobus/autokar . Stanelam przed samiutkim wejsciem i zaczelam udawac ze zemdlalam . Jestem taka glupia ........
3 lajk i dalej
(Widze ze wam sie podoba)
[…] no przeciez kazdy wie ze ochroniaze zaraz mnie zabiora od niego . Ale kierowaly mna emocje . Po chwili udawania, poczulam delikatne musniecie na mojej twarzy . Dalej udawalam, chodz w glebi serca czulam strach . Slyszalam dzwiek wprowadzania numeru i rozmowe przez telefon jakiegos facia . Dzwonil na karetke . Chodz mily glos, lekko stumpajace po ziemi cialo odezwalo sie ze umie resostytacje!!! Wyobrazasz to sobie moj kochany pamietniczku?! <3 myslalam ze sama zaraz na prawde zemndleje xd *-* Justin zaczal 30 ucisniec i zaczal sie przymierzac do 2 wdechow ratowniczych .. [ja taki orgazm] . Zrobil jeden! Przebudzilam sie! Ja glupia to wszystko bylo najwspanialsze co moglam przezyc, spojrzalam mu prosto w oczy i zaczelam plakac . <3 :') Justin zapytal czy ide na koncert, widzial chyba ze jest cos nie tak i dal mi 1 bilet i KARTE na M&G!!!! Powiedzial ze do koncertu zostalo zaledwie 10 min i stwierdzil ze pojde z nim :) Wchodzac doznalam szoku.......
3 lajk dalsza czesc!
Już kilka rozdziałów pojawiło się na wattpadzie! Zapraszam do czytania, wiem że trzeba się zarejestrować ale na prawdę warto, jest tam mnóstwo książek które mogą was zaciekawić
byla sobota siedzialas sama w domu znudzona zyciem, nie wiesz co ze soba zrobic.Nagle slyszysz pukanie do drzwi. Boisz sie bo jest pozno.Otwierarz drzwi a w nich widzisz Justina , ktorego nie widzialas 5 miesecy i mial wrocc dopiero za 2 miesace.
Ty:Justin co ty tutaj robisz?!
Justin:Tak bardzo sie za toba stesknilem , ze musze cie chociaz na chwile zobaczyc
Ty:Tak sie ciesze ze tu jestes ! Ale co z selena?
Justin:Ona wie ze jestesmy najleprzymi przyjaciolmi
Ty:Jak wogule udalo ci sie tutaj dostac w srodku trasy
Justin:przelozylem jeden koncert zeby muc cie zobaczyc!
Ty z lzami szczescia rzucasz sie w jego ramiona i calujesz w policzek!on sie odwraca w strone twoich ust i byliscie juz tak blisko siebie......

Krotkie rozpoczecie mojego opowiadania mam nadzieje ze sie spodoba :) bardzo przepraszam za blendy ale mam niemieckieo laptota:( jesli chcecie ciag dalszy polubcie post:)/Nastin

wprowadzenie

Opowiadanie o Justinie
Akcja rozgrywać się będzie jak NIE jest sławny wygląd wiek itp. są takie same tylko, że Justin nie jest piosenkarzem.
A to początek ala wprowadzenie.
Kilka chwil kilka minut i w moim domu miała zamieszkać jakaś dziewczyna, no wspaniale! - mruknąłem.
Córka przyjaciółki mojej mamy, miała się do nas wprowadzić, ona z wielkiego Tokyo, a ja z Kanady miała ze mną zamieszkać! Jeszcze czego.
- Mamo po co to niby? - powiedziałem.
- Justin ona jest córką mojej przyjaciółki, zresztą to miła dziewczyna - powiedziała mama otwierając drzwi gdzie ukazała się dość ładna dziewczyna.
Okej, przynajmniej to ma jedno.
- Justin, Justin dużo o Tobie słyszałam! Chodź gdzieś wyjdziemy - uśmiechnęła się promiennie.
Już wiedziałem, że nie będę jej znosić.
- Nie mam ochoty - mruknąłem.
Dziewczyna poszła i rozmawiała z moja mamą.
Wieczorem znowu dziewczyna do mnie przyszła.
- Jak się nazywasz? - zapytałem na odczep.
- Yuzuki - powiedziała.
- Wow, oryginalne imię w tym kraju - dodałem.
- No tak, no tak.
Następnego ranka miałem pójść z nią do szkoły.
- Ty bierzesz mój rower, ja idę pieszo - powiedziałem.
Minęło z 5 minut a ona nic.
- Czego nie wsiadasz? - zirytowałem się trochę - nie potrafisz jeździć?
A ona pokiwała głową na tak.
Więc wsiadłem z nią na rower, czułem jak się mnie trzymała cóż przeżyję...
Jadąc spotkaliśmy mojego kumpla Toma.
- Yo siema - uśmiechnął się Tom - a to kto?
- Jestem Yuzuki i mieszkam z Justinem! - powiedziała.
- Acha już wiem twoja dziewczyna - uśmiechnął się podstępnie i szybko odjechał.
Tak, ona jedynie wszystko musi komplikować....
Chcecie dalej? Jak tak to (y) i komentarz :)

info

trzecie opowiadanie na tym samym blogu serdecznie zapraszam

info

witam was po dłogiej przerwie bedzie nowa czesc opowiadania 3

dziekujemy


Liczba wyświetleń dzisiaj
5
Liczba wyświetleń wczoraj
5
Liczba wyświetleń w ostatnim miesiącu
640
Łączna liczba wyświetleń
69 773

niedziela, 3 kwietnia 2016

dziekujemy


Liczba wyświetleń dzisiaj
10
Liczba wyświetleń wczoraj
7
Liczba wyświetleń w ostatnim miesiącu
456
Łączna liczba wyświetleń
68 429

rozdział 25 czesc 2 spiączka

Siedziałam przy Justinie bardzo długo, byłam zmęvzona ale nie chciałam opuszczać Justina. Wiec dalej przy nim siedziałam. Gdy Justin zasnął udałam się do małej restauracji obok szpitala aby kupić kawe i coś do zjedzenia, byłam głodna a kawa miała mi dodać siły. Gdy wróciłam Justin już nie spał usiadłam przy nimu i siedziałam , piłam kawe i patrzyłam w jego brązowe oczy. Nagle zrobiło mi się słabo i zasłabłam. Obudziłam się już jak leżałam na łóżnku szpitalnym obok Justina. Rodzice powiedzieli mi ze zasłabłam, myślałam że to przez to zmęczenie. Postanowiłam że nachwile poleże i mi przejdzie. Po 2 godzinach leżenia wstałam i chciałam iść do łazienki ale gdy wstałam zakręciło mi się w głowie i zrobiło niedobrze, było widać że Justin się przestraszył odrazu zawołał pielęgniarke która spowrotem położyłam mnie do łóżka. Nie czułam się za dobrze. Widziałam ze rodzice i Justin się o mnie martwili. Leżałam i rozmawiałam z Justinem. Byłam tak zmęczona i słaba że zasnęłam. Gdy się obudziłam rodzice i lekarz stali na demną i rozmawiali o mnie. Dowiedziałam się , ze powodem mojego stanu może byc choroba lub ciąża. Gdy Justin usłyszał słowo ciąża, odrazu się uśmiechnął.
-Czy to prawda, czy Nicole może być w ciąży?
Zapytał Justin.
-Tak to bardzo prawdopodobne, mdłości , zawrty głowy, bardzo prawdopodobne że pani Nicole jest w ciąży.
Gdy lekarz to powiedział Juju uśmiechnął się do mnie i powiedział że mnie kocha.
Teraz tylko musiałam zrobić test czy naprawde jestem w ciąży. Poprosiłam mame aby mi go kupiła. Następnego dnia wstałam i poszłam do łazienki zrobić test, nie wierzyłam gdy zobaczyłam wynik, jestem ciąży.
Z jednej strony się ucieszyłam a z drugiej troche przeraziłam bo wychowanie dziecka to duża odpowiedzialność.Wróciłam do pokoju.
-I jak test, jesteś w ciąży?
Zapytał mnie Justin gdy weszłam do sali.
Podeszłam do Justina stanęłam na przeciw niego, nachyliłam się, pocałowałam go i on odrazu odwzajemnił.
-Tak Justin jestem w ciąży.
Powiedziałam kończąc pocałunek.
-Ciesze sie kochanie, będziemy mieć dziecko.kolejne ale az tak
Justin powiedział i znów mnie pocałował usiadłam obok niego i wtuliłam się w Jusa. Doktor przyszedł do sali i kazał mi się położyć spowrotem do łóżka niechętnie oderwałam się od Jusa i wróciłam do łóżka. Położyłam się i lekarz nachwile pogadał z Juju i wyszedł, okazało się że jeśli będzie wszystko dobrze to następnego dnia wypuszczą Justina do domu. Ucieszyłam się ale też martwiłam się zę bede musiała zostać w szpitalu. Ale naszczęście okazało się ze jak Juju wyjdzie to mnie też wypuszczą. Następnego dnia lekarz rano przyszedł i powiedział że Justin może dziś wrócić do domu bo już jest dobrze, okazało się że ja też moge iść już do domu. Około południa spakowałam się poszliśmy po wypis i ruszyliśmy do domu. Po wyjściu ze szpitala Justin wpił się w moje usta i niechciał sie oderwać z minuty na minute nasz pocałunek stawał się coraz bardziej namiętny.
-Justin, Nicole chodźcie już jedziemy później skończycie.
Powiedzieli rodzice śmiejąc się.
-Hhahahaha
Zaśmiałam się i przerwałam pocałunek, weszliśmy do samochodu i ruszyliśmy do domu.
Gdy dotarliśmy rodzice mnie i Justina wysadzili z w moim domu , a oni pojechali do apteki po lekarstwa. Rodzice powiedzieli że wrócą tak za godzinę lub 2 bo pojadą jeszcze na małe zakupy. Cieszyliśmy się bo mieliśmy troche czasu dla siebie. Weszliśmy do domu i zaczęliśmy się znów całować , nie zorientowałam się jak znów wylądowaliśmy w łóżku.
-Kocham cię , ciesze się że będziemy mieli dziecko, kocham cię.
Powiedział Justin i znów mnie pocałował. Leżałam i nagle poczułam ze Jus sciąga mi koszulkę , nie chciałam kochac się z Jusem bo błam już w ciąży. Ale był delikatny i czuły i dałam się ponieść. Znów to zrobiliśmy , ale teraz byłam pewna że już nie zajde w ciąże. Gdy skończyliśmy się kochać ubraliśmy się i zeszliśmy do salonu bo lada chwila mieli wrócić rodzice.
-Uwielbiam się z tobą kochać.
Powiedział Justin i znów mnie pocałował.
-Ja też Justin.
Powiedziałam i odwzajemniłam jego pocałunek.

piątek, 1 kwietnia 2016

rozdział 24 czesc 2 ciezki lot

budziły mnie krople deszczu obijające się o mój parapet. Nie miałam ochoty dzisiaj wstawać. Mogę tak leżeć do końca.
amber wstawaj! Za trzy godziny mamy samolot, a się jeszcze wylegujesz!-krzyknęła mama wchodząc do mojego pokoju. Odsłoniła roletę, ale o dziwno promienie słońca mnie nie oślepiły. A no tak mądralo przecież deszcz pada i niebo jest zachmurzone.
-ok, już wstaję. Nie wszczynaj alarmu.-powiedziałam po czym zaczełam się rzucać na łóżku w celu odnalezieniu telefonu.
Poranna toaleta nie zajęła mi wiele czasu. Ubrałam na siebie granatowe rurki, biała przewiewną koszulkę i kamizelkę. Do tego czarne trampki. Nic specjalnego. Taka zwykła ja.
Zeszłam na dół gdzie było wielkie legowisko naszych walizek.
-Sieeema siostra-przywitał się ze mną mój kochany brat justina  -No heej. Zrobisz mi śniadanie. Dzięki-powiedziałam i pocałowałam brata w policzek.
-No dobra. Dla ciebie wszystko,a co chcesz?-spytał
-Naleśniki-odpowiedziałam bez dłuższego zastanowienia.
Tak jak zawsze danie przygotowane przez mojego brata było przepyszne. Teraz aktualnie znajduję sie w taksówce z moja mamą oraz uroczym bratem. Nie mam ochoty się przeprowadzać, ale tata dostał tam lepszą pracę i nie mam nic do gadania. Smutno mi bo muszę zostawić tutaj przyjaciół. Przecież nie spakuje ich wszystkich do walizki. Chociaż...
-Osoby lecące do Atlanty proszeni są do odprawy-ten komunikat przerwał moje rozmyślenia. Posłusznie z moją rodzinką udaliśmy się do bramki.
Tak jak zawsze sprawdzali bilety, paszporty itp. Mogli by wymyślić coś nowego... Eeech. Na co ja liczę?!
W samolocie usiadłam obok mamy, a mój jak że wspaniały bart usiadł koło jakieś ślicznej blondyny. Co mu chyba nie przeszkadzało.
Włączyłam sobie piosenkę Rock Mafii i po jakimś czasie morfeusz zabrał mnie do swojej krainy na mała wycieczkę.
-kochanie zaraz lądujemy. Wstawaj-powiedziałam mama ZNOWU mnie budząc, ale teraz dla odmiany szarpała mnie w ramię.
-Szkoda, że w ogóle polecieliśmy- skwitowałam pod nosem.
Gdy już samolot wylądował jako pierwsza zaczęłam się rw

dziekujemy


Liczba wyświetleń dzisiaj
4
Liczba wyświetleń wczoraj
25
Liczba wyświetleń w ostatnim miesiącu
436
Łączna liczba wyświetleń
68 397

rozdział 23 czesc 2 kino

Nadszedł kolejny słoneczny dzień w Los Angeles, obudziły mnie wpadające promyki słońca przez okno wprost na moje łóżko. Przetarłam zaspane oczy i spojrzałam na zegarek stojący na stoliku obok łóżka, było już po 10:00 , zwlekłam się z wygodnego łóżka aby zacząć nowy dzień, jednym ruchem zaścieliłam moje łóżko. Podeszłam do szafki z ubraniami i wyjęłam moją ulubioną bluzkę na szeklach z napisem "Fuck You" oraz ciemne jeansy, wzięłam również kosmetyczkę i udałam się na poranny prysznic do łazienki. Po wzięciu prysznicu czułam się jak nowo narodzona, ubrałam się w przygotowane wcześniej ubrania , zrobiłam lekki makijarz a włosy wysuszyłam i związałam w kucyk. Gdy skończyłam odniosłam kosmetyczkę spowrotem do pokoju. Później zeszłam do kuchni na śniadanie.
-Witaj mamo! - przywitałam mamę całusem w policzek.
-Witaj Rose, masz ochotę na tosty? Zapytała smarując tosty masłem.
-Pewnie,że tak jestem głodna jak wilk - zaśmiałam się i nalałam sobie soku pomarańczowego który stał na wierzchu.
-Mamo a może wyjdziemy, gdzieś dzisiaj , masz wolne może jakieś zakupy ? - zaproponowałam.
-Kochanie, nie dziś muszę jechać na zakupy a potem do cioci, może innym razem - odpowiedziała i podała mi tosty
-Ok pewnie - odpowiedziałam a z mojej twarzy znikł uśmiech
Mama ubrała się i wyszła, a ja znów sama jadłam śniadanie, jak zwykle , nigdy nie ma dla mnie czasu, cały tydzień pracuje a jak nie pracuje to albo jedzie na zakupy, albo do koleżanki na plotki, miałam tylko ją a wogóle nie spędzała ze mną czasu, wszystko było ważniejsze odemnie. Przyzwyczaiłam się już do tego, że jej ciągle nie ma. Skończyłam śniadanie i nie mając dalszych planów na dzień, zabrałam torebkę i wyszłam na miasto, najpierw poszłam do galerii pooglądać jakieś ciuchy i może coś sobie kupić, bo dawno nie kupiłam sobie nic nowego. Podczas drogi włączyłam sobie muzykę i śpiewałam pod nosem ona zawsze mnie uspokaja. Wchodząc do galeri zobaczyłam tłum ludzi przepychających się między sobą, no w końcu sobota była. Udałam się do sklepu z bluzkami, szukałam czegoś fajnego lecz nic nie znalazłam. Potem poszłam do innego sklepiku też z ubraniami, nawet się nie spostrzegłam a minęły już 2 godziny odkąd tam jestem, oglądanie i przymierzanie ubrać zawsze długo zajmuje ale mnie chyba bardzo. Kierując się w stonę kolejnego butkiu zobaczyłam Justina który stał przy jednej z półek i było wyraźnie widać , że czegoś szuka.
-Hej Justin, co ty tu robisz ? - Zapytałam witając się z chłopakiem
-Hej, szukam jakiejś bluzki i spodenek dla Jazzy (Jazz-młodsza siostra Jusa)- odpowiedział dalej przekpując ubrania
-Aha, może ci pomóc ? - zaproponowałam
-Pewnie, szukam już godzinę i nic nie mogę znaleść - powiedział z lekkim oburzeniem
Podeszłam do ubrań i zaczęłam szukać, już po paru minutach znalazłam coś fajnego, co napewno spodobało by się Jazzy ponieważ ubranko miało kolor różowy a to jej ulubiony kolor.
-Justin, patrz co znalazłam - pokazałam chłopakowi swoje znalezisko
-Ty jesteś niesamowita, ja szukam już od godziny a ty w 2 minuty znalazłaś, Jazzy napewno się spodoba - odparł Justin po czym udaliśmy się do kasy
-Rose, masz na dziś jakieś plany ? - zapytał wyjmując portfel z kieszeni
-Nie , nie mam planów, przyszłam tu bo nudziłam się - powiedziałam
-No to , może wybierzemy się do kina ? co ty na to, też , zapraszam cię - zaproponował Justin.
Pomyślałam dlaczego nie, i tak nie miałam planów na dzień a skoro on zaprasza to pewnie, byłam w nim zakochana i chciałam spędzać z nim każdą wolną chwilę, byłam zakochana ale nie potrafiłabym mu o tym powiedzieć, to mogło by zniszyć naszą przyjaźń a tego nie chciałam.
-Pewnie, o której ? - zapytałam
-Może tak ok 13:00, wpadne po ciebie - zaproponował, a ja zgodziłam się.
-Ok, to do 13:00 - odpowiedziałam i pożegnałam się z nim przed sklepem.
Była dopiero 12 więc poszłam jeszcze na kawę do kawiarni, byłam zmęczona i chciała się obudzić do końca, a w tej kawaierni mieli najlepszą kawę na świecie, więc poszłam.
Weszłam, zamówiłam kawę i usiadłam przy jendym ze stolików.
Odwracając się zobaczyłam mojego przyjaciela Kevina, który siedział przy stoliku i również pił kawę.
-Kevin ? - odezwałam się o odwróconego do mnie plecami chłopaka.
-Rose ! co ty tu robisz ? - zapytał przysiadając się do mnie
-Przyszłam napić się kawy , jak widzisz - haha, zaśmiałam się
-Ja też, jakie plany masz na dalszy dzień ? - zapytał
-Dopiję kawę i idę z Jusem do kina - powiedziałam spoglądając na zegarek
-Ooo jezu , jak późno muszę lecieć ! - dopiłam kawę, pożegnałam się z Kevinem i pobiegłam do domu, bo było już bardzo późno.
Gdy dobiegłam resztkami sił do domu była już 12:50, otworzyłam drzwi do domu , wbiegłam szybko przebrałam się, poprawiłam makijarz i akurat pod sam dom przyjechał Justin swoim białym ferrari.
-Hej Justin!- wybiegłam , witają się z chłopakiem
-Hej , ślicznie wyglądasz - powiedział
A ja zarumieniłam się, Justin podobał mi się i było mi miło gdy tak do mnie powiedział, wsiadłam do samochodu i pojechaliśmy do kina, aby wybrać jakiś film który będziemy oglądać.
*** Pół godziny później***
Wysiadłam z samochodu , idąc w stronę kina poczułam jak Justin chwycił mnie za rękę, to było dziwne ale i przyjemne, nigdy dotąd mnie nie złapał za rękę. Popatrzyłam na chłopaka speszona tą niepsodziewaną sytuacją.
-O przepraszam - powiedział puszczając mnie
-Nic, się nie stało to było miłe - odpowiedziałam spoglądając mu w jego piwne oczy
Gdy doszliśmy do kina zobaczyłam plakat reklamujący fajny horror, kocham horrory, a akurat dziś była premiera.
-Justin, może pójdziemy na to - wskazałam palcem na plakat
-Na horror, a nie będziesz się bała, haha - zaśmiał się
-Hahahaha, ja ! chyba ty - powiedziałam
Justin poszedł i kupił bilety, seans zaczynał się za 5 minut, usiadliśmy na fotelu i czekaliśmy na ropoczęcie filmu. Szczerze mówiąc to było miłe, że Justin zaprosił mnie do kina, i to, że chwycił mnie za rękę, Chciałam być z Jusem ale miałam przeczucie , że on ma dziewczynę, albo ma kogoś na oku, wiedziałam, że taki piosenkarz jak on nie zainteresuje się taką zwykłą dziewczyną jak ja, jesteśmy z zupełnie innych światów , ja zwykła nastolatka mieszkająca w Los Angeles a on, bożyszcz nastolatek na całym świecie, kochają go miliony dziewczyn na świecie. Takie ciacho jak on może mieć każdą którą zechce. Pięć minut później weszliśmy na salę kinową, bo akurat zaczynał się film.

środa, 23 marca 2016

Opowiadania:

Wasze Tłumaczenia & Opowiadania.

Wszystkie blogi są związane z Justinem. 
* - blogi, które mi się spodobały... :) 
Tłumaczenia: