-...Nie chce cię znać! - nie wierzyłem w to co powiedziałem. Musiałem musiałem inaczej by trudniej jej było by to wszystko przeżyć ten czas który będzie musiała tam spędzić. Shon się nią zaopiekuje. Dzwoniłem do niego. Ale po cholerę oby nic jej nie zrobił ten typek jest do wszystkiego zdolny. Jak tylko się dowiem cos to od razu tam jadę. Dowiedziałem się ze trudno będzie wygrać sprawę w sądzie o Melanie. Jej ojciec naprawdę się zmienił i przestał pić a jest jej biologicznym ojcem nie Scooter. Modlę się tylko o to by się udało.
-Justin dopuszczasz do siebie myśl ze w tym czasie Shon może ją znów w sobie rozkochać? - matka spytała mnie gdy schodzilem na dół.
-Tak mamo ale jeśli jest przeznaczeniem byśmy byli razem to tak będzie - westchnąłem. Podeszła do mnie i przytulila.
-Wszystko się ułoży daj temu czas. Kocham Cie - pocałowałem ja w czoło. Ktoś wszedł do domu to był Scooter.
-Sprawa odbędzie się za miesiąc ojciec Mel wysłał wniosek mamy się stawić wszyscy. - miesiąc dobra wytrzymam chyba. A jak ona mi nie wybaczy? Tego, że tak do niej powiedziałem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz